środa, 18 grudnia 2013

moje albergues (camino francuskie)

Nasz pierwszy nocleg i pierwsze albergue był w miejscowości Rabanal del Camino.
Trasa po nocnej podróży z Madrytu do Astorgi  sprowadziła mnie na ziemię (ogromne pęcherze na stopach). Pierwsze albergue powitałam z ogromną nadzieją na odpoczynek.
Weszłyśmy do schroniska "Nuestra Señora del Pilar". Mogą sobie różni ludzie je zachwalać. To miejsce jeszcze mnie dobiło bardziej.

wtorek, 19 listopada 2013

Nie tylko Polacy chodzą w pelerynach

Pojawiła się kiedyś dyskusja "tylko Polacy chodzą w tych obciachowych pelerynach." No i wstyd na cały świat.
Niestety nie tylko Polacy. Wszyscy chodzą w pelerynach. Kto ma to idzie.

wtorek, 12 listopada 2013

piątek, 8 listopada 2013

Albergues

Podczas "udzielania wywiadu" w Valenca do Minho dostałyśmy informację o schroniskach na trasie do Santiago.
Adresy z telefonami mogą się przydać podczas planowania swojej trasy.



niedziela, 27 października 2013

Lizbona pachnąca ....

Camino rozpoczynamy i kończymy w tym pięknym mieście.
Przylatujemy na miejsce, rozeznajemy się w metrze i ruszamy do naszego pensjonatu, który wcześniej zarezerwowała Aneta.
Mamy mało czasu więc tylko szybki wypad do parku Edwarda VI- z pięknym widokiem na Lizbonę i musimy iść spać aby nazajutrz ruszyć w dalszą drogę.
Ale powrót mamy tak zaplanowany, że jeden dzień spędzamy w Lizbonie.

19%

Chciałoby się więcej....
Kolejne marzenia do zrealizowania.

piątek, 4 października 2013

Z widokiem na wieżę Herculesa

Mamy wolny jeden dzień. Na końcu świata byłyśmy w tamtym roku. Więc teraz coś innego.
Znajomy poddał mi pomysł podróży do A Coruny.
Więc - sobota - na dworzec kolejowy i jedziemy!

czwartek, 3 października 2013

a gdy już dojdziemy

Gdy już uściskamy Jakuba i uklękniemy przed jego szczątkami możemy z wdzięcznością wysłuchać Hymnu na cześć Św. Jakuba.

niedziela, 15 września 2013

Padron - Santiago czyli finiszujemy (?)

Luz, spokój, ulga. Nie trzeba się nigdzie spieszyć. Wiemy, że kiedyś dojdziemy i jakieś miejsce, gdzieś się znajdzie. Takie camino to ja lubię. Ludzie biegną, wyprzedzają nas, a my luzik. Krok za krokiem. Jak jest możliwość to sadzamy nasze 4 litery. Jest pięknie.

czwartek, 5 września 2013

Tui - OPorrino propozycja nowej trasy

Na stronie http://www.amigosdelcamino.com/
pojawiła się propozycja alternatywnej drogi do O Porrino, omijająca strefę przemysłową.
Dokładny przewodnik - opis można ściągnąć w pdf na oryginalnej stronie.

sobota, 24 sierpnia 2013

jak to wszystko ogarnąć? transport, bilety, dojazd...

Transport na camino portugalskie... Temat długi i szeroki....
Poruszany wielokrotnie na forach intarnetowych.
Jedni wolą tanie linie, inni 'normalne', jeszcze inni autostop.
Nie ważne jest jak dojedziesz. Według mnie ważne jest być na camino.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Caldas - Padron


delikatność oznaczenia
 Wstajemy tradycyjnie już o 5.30.
Nie jest to dla nas nic trudnego. Zdążyłam się przyzwyczaić. Z resztą codziennie wstaję o tej godzinie do pracy...
Jest ciemno, zza okna słychać szum. Nie wiadomo czy to deszcz czy to szumi tylko rzeka.
W wydzielonym miejscu jest kanapa i dwa fotele i tam już mamy przygotowane plecaki aby się pakować i nie przeszkadzać nikomu.

piątek, 2 sierpnia 2013

Pontevedra - Caldas :)


Z tej naszej Pontewydry ruszamy o świcie. A nawet chwilę przed. Ale nikt nie przebije zgrai N-ców, którzy wybiegają o 5.30 rano.

Ale to wyglądało tak.
Wstaję sobie kulturalnie o 5.30. Na korytarzu szum jak w ulu. Wychodzę w kierunku kibelka a tam na korytarzu w pełni umundurowani, w pelerynach, z plecakami na plecach, marszowym krokiem wybiegają N-cy.
Ja pierdziu!
Szok.




poniedziałek, 15 lipca 2013

Redondela - Pontevedra


Czyli naszym skrótem: Rondela - Pontewydra:)
Dzień, który mało pamiętam. Jakoś wyłączyła mi się pamięć i zdjęć jakoś mało robiłam. Chyba to był mój kryzysowy dzień.

czwartek, 11 lipca 2013

O Porrino - Redondela czyli tyłem do Santiago


Galicja jest deszczową krainą. Boleśnie odczuwamy to rano - kiedy zaraz po wyjściu z albergue musimy ubrać peleryny.
Wczoraj udało nam się dojść przed deszczem. Dziś deszcz nas wyprzedził.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Tui - O Porrino

cement z kosmosu?
Kosmiczny dzień wędrówki przez strefę przemysłową. Żegnajcie morskie fale, skały nadmorskie. Czas na klimaty industrialne. Będzie się działo...

wtorek, 2 lipca 2013

Ostatni luźny dzień

Dzień miał być wyluzowany. Odpoczynek przed "wielkim marszem". Luz i zwiedzanie.
Dziś ostatni podjazd pociągiem i koniec "wakacji".
Jedziemy do Valenca do Minho.

wtorek, 25 czerwca 2013

Viana do Castelo - Ancora - Caminha

Brama wejściowa (lub w naszym przypadku wyjściowa) miała być otwarta około godziny 8. Chciałyśmy wyjść około 7 ale jak mus to mus. Śpimy do 7mej. Nie mogę powiedzieć, że jest to złe rozwiązanie.... Lubię spać do 7. 

piątek, 21 czerwca 2013

Marinhas - Viana do Castelo

Dzień drugi zaczął się praktycznie w nocy. Dwójka Włochów, którzy spali z nami nagle wstała około północy, zrobili straszny rumor, hałas i położyli się znów spać. Mieli wyjść około 6 rano. Wyszli o 7mej.
Rano klucz odniosłyśmy do pogotowia, wrzuciłyśmy do skrzynki pocztowej i ruszyłyśmy za strzałkami.
Nie mogę powiedzieć żeby było ciepło. Wiał wiatr i było zimno. Chmury wisiały nisko. 

środa, 19 czerwca 2013

ruszamy na camino! Povoa de Varzim - Marinhas

Dokonałyśmy niemożliwego. Zgubiłyśmy się na początku naszej Drogi.
Błąkałyśmy się po A Ver-o-Mar jak sieroty. Kręciłyśmy się w kółko. Byłam zła na całą tą Portugalię, na brak oznakowania i zupełną niewiedzę ludzi pytanych o drogę.

lavadora y secdora

suszenie prania w Marinhas
Czyli sceny z życia pielgrzyma.
Po dniu wędrówki człowiek marzy o prysznicu i zdjęciu z siebie ciuchów w których szedł cały dzień.
Więc biegnie do miejsca gdzie może wyprać skarpetki, majtki i koszulki. 
Rozpoczyna codzienną walkę z brudem (?) lub po prostu brzydkim zapachem ;)
 

Porto

przepisy bhp są dla nich obce
Dworzec autobusowy w Porto łamie wszystkie przepisy dotyczące bezpieczeństwa pożarowego, bezpieczeństwa pieszych, wyjść awaryjnych, promienia skrętu do wjazdu, szerokości bramy wjazdowej, braku miejsc oczekiwania dla pasażerów itp. 
Ale działa. 
I jest to taki szok, że da się w środku kamienic zrobić dworzec.
Nie wiem jakim cudem te autobusy tam wjeżdżają...

Fatima po raz drugi

Fatima wita nas ciepłem i pięknym słońcem. Wysiadamy na dworcu autobusowym i pierwsze swoje kroki kierujemy do Sanktuarium. Chcemy podbić sobie paszporty pielgrzyma.
W powietrzu unosi się charakterystyczny zapach płonących świec. Tysięcy świec przyniesionych z prośbami i podziękowaniami.

niedziela, 26 maja 2013

stare vs nowe

Czyli w sztruksach też da się zdobyć Pik Czerskiego...

Ale na poważnie. Ruszam za... 5 dni. Wszystko prawie gotowe. Jest kilka nowych rzeczy, są i stare. Są i doświadczenia w poprzedniego camino.
Ale była i przeprowadzka (wczoraj) i wszystko jest - no właśnie- gdzie???Gdzieś tam w pudłach / workach / walizkach / plecakach...
Więc po spokojnej parapetówce, z małym incydentem pożaru w kuchni, rozpoczęłam poszukiwanie rzeczy 'caminowych'.
Efekt prawie 100% znalezionych (brak tylko sandałów i japonek pod prysznic):

piątek, 19 kwietnia 2013

Apteczka

Zdrowie, jak wiadomo jest najważniejsze. Bez niego nie osiągniemy naszego celu, lub będzie to bardzo trudne.
Planując jakikolwiek wyjazd, należy zastanowić się nad długością pobytu, warunkami panującymi na miejscu, nad charakterem naszego pobytu.
Bo wiadomo, że inaczej spakujemy się na 2 tygodnie leżenia w Egipcie, inaczej na żagle na Mazurach a inaczej na trekking w Himalajach.
A na camino?

środa, 17 kwietnia 2013

Agrafki i inny przydatny szpej

Wszystkie rzeczy, które nie zaliczają się do ubrań, a nie są w apteczce.
Z cyklu 1000 niezwykłych zastosowań zwykłych rzeczy. ;)

Było o ubraniach. Teraz druga strona medalu, czyli inne rzeczy, które się nam przydały.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Camino już się zbliża

Jeszcze niecałe 50 dni i wyruszam na kolejne moje Camino.
Kierunek wybrany.
Loty wykupione.
Plan jest.
Nie mogę się doczekać.

Jaki plecak?

Niestety mój poprzedni plecak zasłużył na spokojną emeryturę. Swoje już przeżył przez około 12 lat. Tyle mi służył i przejechał ze mną kawał śwaiata.
Jednak klamra przy pasie biodrowym w końcu nie wytrzymała.
Więc jak kupić dobry dla siebie plecak?

piątek, 12 kwietnia 2013

peleryna vs kurtka czyli co zabrałam

Dziś mały przegląd mojego i Basi bagażu.
Każdy zastanawia się co brać z ubrań, a czego nie brać.
Ja naiwnie myślałam, że będzie ciepło.... Bo ta HIszpania to przecież taka południowa itp.
Teraz inaczej na to wszystko patrzę po doświadczeniach pogodowych na szlaku, ale nie uważam, że aż tak źle się spakowałam.

wtorek, 9 kwietnia 2013

Koniec Świata


Jak już człowiek dotrze do Santiago to koniecznie musi udać się do Fisterry. Na koniec świata.
Można iść tam kolejne 3 dni lub jechać autobusem.
Na szczęście wybrałyśmy opcję jechania autobusem.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Fatima

Jest niedziela, wieczorem (o 22) mamy autobus do Fatimy.
Spakowane wybieramy się na dworzec.
Pada. Sandały mokre. Spodnie mokre. Peleryny mokre.
Galicja.

Santiago, Santiago

Dzień wcześniej po przyjściu na Monte do Gozo, nie mogłyśmy oprzeć się pokusie i od razu ruszyłyśmy do Santiago.
Droga przez miasto jest gorzej oznakowana niż w terenach mniej zaludnionych. Trudno czasem wypatrzeć muszlę na chodniku. Więc trzeba bardzo uważać. W mieście, jak to w mieście jest duży ruch zarówno samochodów jak i pieszych.

czwartek, 4 kwietnia 2013

do Santiago!

Rano, gdy tylko dzwoni budzik wstajemy. Już wykonujemy wszystko automatycznie.
Składanie śpiwora, mycie zębów, wyniesienie plecaka na korytarz, aby tam się spokojnie spakować. Woda na herbatę się grzeje. Zanim się ubierzemy to herbata będzie gotowa. Mamy kawałek bagietki i serek topiony. Wiec wrzucamy coś na ząb. Wszystkie te czynności weszły nam w krew i bez słów wiemy co mamy robić.





wtorek, 2 kwietnia 2013

Melide - Arzua



 To jest ten dzień gdzie mijamy 50!
Wyjście z miasta jest spokojne. Nie idzie się przez główne ulice, tylko ze schroniska bokiem wychodzi się na szlak.
Zaraz za Melide jest słupek ze znaczkiem 50.0 km.
Jeszcze tylko tyle, i aż tyle.
Na tych naszych mapkach i przekrojach trasy dziś ma być 'spokojnie'. Nie widać żadnych wielkich podejść. Ma być luzik.





Ligonde - Melide

Rano pada. Znów.
Jest to nudne z tym padaniem. Ale cóż, ubieramy peleryny, wychodzimy i idziemy.
Za kilka kilometrów będzie Palas de Reis. Tu doszła Aneta i tu spała. Wiemy, utrzymujemy łączność sms:)

Portomarin - Ligonde

Sprawdzamy na naszych mapkach, że przez pierwsze 8km nie będzie niczego.
Żadnej miejscowości, baru, sklepu.
Wychodzimy raniutko.
Musimy zejść z miasta do mostu (innego niż wczoraj). Potem znów do góry. Idziemy, trochę pada, trochę nie pada.
Peleryny na siebie, peleryny z siebie.
Idziemy przez las, potem dochodzimy do drogi, wzdłuż której ciągnie się ścieżka.

piątek, 29 marca 2013

Barbadelo - Portomarin

Galicja:
pachnąca krowami, zielona, deszczowa, osłupkowana co pół kilometra...
Brakuje mi tabliczek na wejściu do miejscowości.
Nie widuje się już tylu ujęć wody dla pielgrzymów. Czy to przez pogodę, czy przez to, że to tereny rolnicze? Trudno mi powiedzieć.

czwartek, 28 marca 2013

O'Cebreiro - Sarria - Barbadelo

Stało się.

Zobaczyłam, że z O'Cebreiro jedzie autobus rano do Sarria, dowiedziałam się wszystkiego w biurze informacji turystycznej i postanowione.

Las Herrerias - O'Cebreiro

Znów wpadamy na pomysł mochillas taxi. Spodobało się to nam.
Patent pakowania do jednego plecaka sprawdzony.
Koperta z pieniędzmi i adresem albergue na O'Cebreiro przypięta agrafką.
Z resztą agrafki to fajna rzecz. Ale o tym kiedy indziej.

Wychodzimy. Ciemno, zimno i do domu daleko. No i PADA!!!!!! jejku.... no suprajz...
Gdzie te peleryny? Jak to zakładać? A pomóż mi bo nie sięgnę... Dobrze mam na plecaku? Zapniesz mi boki? Dobrze? No to Let's go!
Czołówki na głowach bo jakoś tak ciemnawo....

środa, 27 marca 2013

Villafranca - Las Herrerias

Las Herrerias znaczy konie.... :)
Ruszamy o świcie.
Plecaki do taxi zostawione.
Do nich przypięte koperty z zapłatą za transport i adres schroniska gdzie maja przyjechać.
Obawa jest.
No ale idziemy.

Ponferrada - Villafranca del Bierzo

Wstajemy tradycyjnie już wcześnie. Z resztą nocleg w sali w piwnicy nie był za wesoły (duszno) ale miałyśmy łóżko pietrowe bardzo blisko jedynego otworu wentylacynjego - drzwi.
Rewelacją w tym schronisku jest to, że dodatkowe toalety i prysznice znajdują się w budyneczku obok.
Jest wiele miejsc do siedzenia i ogromna kuchnia.
Ale rano bramę otwierają około 7, może trochę wcześniej.

Acebo - Ponferrada

Powoli tradycją się to staje, że wstajemy o świcie. Śniadanie pyszne. Herbata pyszna. Ruszamy o 6tej.
Dziś w dół...
To dopiero nazywa się zejście.....
Nogi rwą w kolanach. Do Molinaseca jest ciężko.
Zazdroszczę rowerzystom.

Rabanal del Camino - El Acebo

Świt.
Nasz pierwszy.
Szybkie gotowanie grzałką herbaty i musli z domu.
Ubieranie się przy czołówce.
Przed salą, aby nie budzić innych.
Chłodno. To są góry.
Po cichu i ciemku ruszamy.

wtorek, 26 marca 2013

Astorga - Rabanal del Camino


Ruszamy!
Planujemy tylko do El Ganso.
Strzałki prowadzą. Muszle są!
Super!
Za miastem szlak prowadzi obok drogi

Warszawa - Madrid - Astorga

Ze względu na remont DK 8 z Bełchatowa na lotnisko Okęcie jechałyśmy drogą okrężną, ale znacznie szybszą niż stanie w niekończącym się w tamtym czasie korku.
http://goo.gl/maps/E9VqJ
Trasa przez Nowe Miasto nad Pilicą była dobrym pomysłem.
Auto zostawiłyśmy na parkingu, który znalazłam w internecie i wcześniej zarezerwowałam postój. Miałyśmy w cenie transport na lotnisko i odbiór po powrocie.

Magia internetu

Dzięki magii internetu można prawie wszystko załatwić nie wychodząc z domu.

Samoloty sprawdzałam równocześnie na kilku serwisach. W ruch poszły strony Lufthansa, LOT, i inne.
Według mnie najlepiej w wyszukiwaniu połączeń sprawdza się strona www.skyscanner.pl

poniedziałek, 25 marca 2013

Pierwsze nieśmiałe szukanie

Kiedy myśl o camino zaświtała w mojej głowie zaczęłam nieśmiało przeszukiwać internet w poszukiwaniu jakichkolwiek mapek, wskazówek, tras, opisów itp.
Trafiłam na mapę którą chyba każdy zna: