Niestety nie tylko Polacy. Wszyscy chodzą w pelerynach. Kto ma to idzie.
Dla mnie obciachem jest mieć jakieś wielkie kompleksy - Polaka biedaka.
Jak widać na zdjeciu peleryny są różne na tym naszym szlaku camino. Są takie wstrętne workowe, są markowe lafuma (te czerwone).
Wszystkie są w czasie deszczu i okropne i wspaniałe.
Plecak masz suchy, dupę masz suchą, spodnie do jakiejś wysokości też masz suche.
Wiadomo, że takie peleryny nie oddychają (nie wiem jak te z lafumy) i pocą się w czasie marszu.
Nasz patent - jak wchodzimy do kanjpki na kawę to peleryna suszy się na lewej stronie. Bo prawa i tak zmoknie znów.
:)
Oczywiście życzę wszystkim żeby nigdy nie padało. I peleryna było spokojnie na dnie plecaka - sucha.
Ale jak pada - to nie ma obciachu.
peleryny w schronisku w Caldas de Reis |
w drodze do Pontevedra |
hmmmm.... |
przed Padron |
kryzys... ale w pelerynie:) |
W niebieskiej pelerynie to na pewno Polak. Zasłuchał się w wierszu "Pan Twardowski na kogucie w jednym kapciu w drugim bucie".
OdpowiedzUsuńzmartwię cię drogi Anonimie: to była Kanadyjka z ogromnym pęcherzem na nodze, na ręce (od laski) i ze stabilizatorem na nodze.
UsuńKanadyjka od "karmy". :)
:^)) .. przyznam się, że nie znoszę peleryn .. są beznadziejnie niepraktyczne na wietrze .. jeśli pada zakładam goretexowe spodnie i wiatrówkę a na plecal zakładam ochronny ortalion
OdpowiedzUsuń.. przypomniałem sobie jak pomagałem pewnej Australicy zakładać pelerynę przed Burgos w czasie ulewy i wiatru . mimo moich najlepszych chęci na wietrze nie dało się tego dziadostwa nałożyć na ną :^))