Ruszamy od murów ulicą Santiago i dochodzimy do rzeki. Przechodzimy przez rzymski most na rzece Mino i skręcamy za głównym szlakiem w prawo.
tu szlak główny i alternatywny jeszcze się pokrywają |
Po przejściu 2.5km od schroniska jest rozejście szlaków. Żółta strzałka na słupku pokazuje kierunek do Melide. Zielona na Friol.
100 km do Santiago głównym szlakiem, zielonym... trudno powiedzieć :) |
Idziemy za zielonymi. Idzie z nami też jeden chłopak. Po chwili dochodzimy do skrzyżowania gdzie wszędzie są postawione krzyżyki (czyli zła droga) chodzimy, kręcimy się. Znajdujemy strzałkę trochę wyżej. Szlak prowadzi po ścieżce edukacyjnej/przyrodniczej wzdłuż rzeki i jest to przyjemna droga. Mostki, ścieżki.
Raz po raz na drugą stronę rzeczki się przechodzi. A woda w niej czarna...
Po kolejnym przejściu mamy problem. Pojawiają się czerwone strzałki a nie ma zielonych. Szukamy, kluczymy. Bawię się w Indianina i tropię ślady chłopaka co idzie przed nami. On też wyraźnie kluczył. W końcu jest niewyraźna strzałka na kamieniu na ścieżce.
Ledwo co widoczna.
trzeba być bardzo uważnym żeby zobaczyć takie oznaczenie |
tu już lepiej oznaczony szlak |
Trochę zbite z tropu idziemy dalej. Po przerwie w miejscowości Mera i po jakimś czasie dochodzimy do skrzyżowania szlaków- czy raczej rozwidlenia. Mamy dwie możliwości 17km i 16km.
Gps też tak mniej więcej pokazuje. Wybieramy opcję 16km. Teraz już wiem, że lepiej było wybrać 17km, ale po chwili iść drogą główną do Friol.
bardzo ważne rozwidlenie szlaków - w prawo nasz wybór, prosto - polecane dojście do drogi |
na tych tabliczkach podane (niewyraźnie) kilometry |
Ruszamy. Znowu jakimiś opłotkami, kluczymy. Gdzieś koło domu chcą nas zjeść psy. Jest średnio przyjemnie. Nie ma miejsc do odpoczynku, o barze czy sklepie można zapomnieć. Tylko dróżki, drut kolczasty i płotki.
No i zakręty. Widzimy co jakiś czas główną drogę ale konsekwentnie robimy odejścia zamiast iść prosto. Po godzinie takiego kluczenia sprawdzam odległość do miasta. Było 9.8km a jest 9.6km.... K#$%a!!!! Co jest?
Jestem już podminowana. Nie decydujemy się jednak iść tych 9 km drogą tylko uparcie trzymamy się strzałek. Jakby one miały decydować o naszym powodzeniu... Kolejny błąd dnia. Po kilku kilometrach ukazuje nam się tablica z kierunkowskazem "Friol Norte". Jakby to było nie wiadomo jak wielkie miasto.
Dochodzimy do centrum. Ludzi siedzących w kafejce pytamy o nasz pensjonat, w którym zarezerwowałyśmy nocleg. Dzwonimy po gospodarza - bo jest gdzieś poza miastem na pikniku... Otwiera nam. Pokazuje pokój. Zmawiamy kolację na 20. Dostajemy pieczątki.
W pokoju jest wanna!
Pierzemy, kąpiemy się.
Okazuje się, że dostałam jakiegoś wstrętnego uczulenia na plecach i nogach. A na dodatek wyrywam sobie kleszcza. Mam dość tego całego camino. Chyba zrezygnujemy...
UWAGI moje i rady:
- Na tej trasie co szłyśmy nie spotykamy barów, sklepów - konieczne zaopatrzenie w wodę!!!!
- Wydawać by się mogło, że trasa jest prosta, ale bardzo kluczy i na google maps nie zawsze widać trasę. Ogólnie zielone strzałki prowadzą siedem razy naokoło...
- Trzeba uważać na skrzyżowaniu w Orbazai - tu strzałki są pozamalowywane i trzeba iść trochę w górę i zaraz jest zejście do rzeczki. Będziemy szli po trasie edukacyjnej.
- Tutaj trzeba uważać bo strzałki są zielone i często rysowane na kamieniach na ścieżce!!
- Po dojściu do rozwidlenia szlaków wybrałabym wariant w lewo i zaraz za kościołem kierowała się wzdłuż drogi LU-232. Na google widać wzdłuż niej ścieżkę więc bez problemu można dojść. Są też jakieś sklepy po drodze.
- Warto zadzwonić wcześniej do casa Benigno (+34 982375028)
- Właścicielem pensjonatu jest Jezus. Żona Jezusa robi wspaniałą kolację!!!
Tez bym zjadła kolacje u Jezusa:)
OdpowiedzUsuń