piątek, 19 kwietnia 2013

Apteczka

Zdrowie, jak wiadomo jest najważniejsze. Bez niego nie osiągniemy naszego celu, lub będzie to bardzo trudne.
Planując jakikolwiek wyjazd, należy zastanowić się nad długością pobytu, warunkami panującymi na miejscu, nad charakterem naszego pobytu.
Bo wiadomo, że inaczej spakujemy się na 2 tygodnie leżenia w Egipcie, inaczej na żagle na Mazurach a inaczej na trekking w Himalajach.
A na camino?

środa, 17 kwietnia 2013

Agrafki i inny przydatny szpej

Wszystkie rzeczy, które nie zaliczają się do ubrań, a nie są w apteczce.
Z cyklu 1000 niezwykłych zastosowań zwykłych rzeczy. ;)

Było o ubraniach. Teraz druga strona medalu, czyli inne rzeczy, które się nam przydały.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Camino już się zbliża

Jeszcze niecałe 50 dni i wyruszam na kolejne moje Camino.
Kierunek wybrany.
Loty wykupione.
Plan jest.
Nie mogę się doczekać.

Jaki plecak?

Niestety mój poprzedni plecak zasłużył na spokojną emeryturę. Swoje już przeżył przez około 12 lat. Tyle mi służył i przejechał ze mną kawał śwaiata.
Jednak klamra przy pasie biodrowym w końcu nie wytrzymała.
Więc jak kupić dobry dla siebie plecak?

piątek, 12 kwietnia 2013

peleryna vs kurtka czyli co zabrałam

Dziś mały przegląd mojego i Basi bagażu.
Każdy zastanawia się co brać z ubrań, a czego nie brać.
Ja naiwnie myślałam, że będzie ciepło.... Bo ta HIszpania to przecież taka południowa itp.
Teraz inaczej na to wszystko patrzę po doświadczeniach pogodowych na szlaku, ale nie uważam, że aż tak źle się spakowałam.

wtorek, 9 kwietnia 2013

Koniec Świata


Jak już człowiek dotrze do Santiago to koniecznie musi udać się do Fisterry. Na koniec świata.
Można iść tam kolejne 3 dni lub jechać autobusem.
Na szczęście wybrałyśmy opcję jechania autobusem.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Fatima

Jest niedziela, wieczorem (o 22) mamy autobus do Fatimy.
Spakowane wybieramy się na dworzec.
Pada. Sandały mokre. Spodnie mokre. Peleryny mokre.
Galicja.

Santiago, Santiago

Dzień wcześniej po przyjściu na Monte do Gozo, nie mogłyśmy oprzeć się pokusie i od razu ruszyłyśmy do Santiago.
Droga przez miasto jest gorzej oznakowana niż w terenach mniej zaludnionych. Trudno czasem wypatrzeć muszlę na chodniku. Więc trzeba bardzo uważać. W mieście, jak to w mieście jest duży ruch zarówno samochodów jak i pieszych.

czwartek, 4 kwietnia 2013

do Santiago!

Rano, gdy tylko dzwoni budzik wstajemy. Już wykonujemy wszystko automatycznie.
Składanie śpiwora, mycie zębów, wyniesienie plecaka na korytarz, aby tam się spokojnie spakować. Woda na herbatę się grzeje. Zanim się ubierzemy to herbata będzie gotowa. Mamy kawałek bagietki i serek topiony. Wiec wrzucamy coś na ząb. Wszystkie te czynności weszły nam w krew i bez słów wiemy co mamy robić.





wtorek, 2 kwietnia 2013

Melide - Arzua



 To jest ten dzień gdzie mijamy 50!
Wyjście z miasta jest spokojne. Nie idzie się przez główne ulice, tylko ze schroniska bokiem wychodzi się na szlak.
Zaraz za Melide jest słupek ze znaczkiem 50.0 km.
Jeszcze tylko tyle, i aż tyle.
Na tych naszych mapkach i przekrojach trasy dziś ma być 'spokojnie'. Nie widać żadnych wielkich podejść. Ma być luzik.





Ligonde - Melide

Rano pada. Znów.
Jest to nudne z tym padaniem. Ale cóż, ubieramy peleryny, wychodzimy i idziemy.
Za kilka kilometrów będzie Palas de Reis. Tu doszła Aneta i tu spała. Wiemy, utrzymujemy łączność sms:)

Portomarin - Ligonde

Sprawdzamy na naszych mapkach, że przez pierwsze 8km nie będzie niczego.
Żadnej miejscowości, baru, sklepu.
Wychodzimy raniutko.
Musimy zejść z miasta do mostu (innego niż wczoraj). Potem znów do góry. Idziemy, trochę pada, trochę nie pada.
Peleryny na siebie, peleryny z siebie.
Idziemy przez las, potem dochodzimy do drogi, wzdłuż której ciągnie się ścieżka.