Planując jakikolwiek wyjazd, należy zastanowić się nad długością pobytu, warunkami panującymi na miejscu, nad charakterem naszego pobytu.
Bo wiadomo, że inaczej spakujemy się na 2 tygodnie leżenia w Egipcie, inaczej na żagle na Mazurach a inaczej na trekking w Himalajach.
A na camino?
Przede wszystkim musimy spakować lekarstwa, które bierzemy zawsze (np. na nadciśnienie, na serce, leki tarczycowe itp.)
Poza lekarstwami, który każdy sam musi brać, w podstawowym zestawie będę mieć:
- leki przeciwbólowe - w moim przypadku będzie to Apap bo na ibuprofen mam uczulenie,
- bandaż elastyczny - wiadomo po co i lepiej żeby się nie przydał,
- plastry zwykłe różne rozmiary,- gaziki wyjałowione,
- LEKO - waciki nasączaone spirytusem do odkażania
- igły do przekłuwania pęcherzy - takie igły pakowane jednorazowo do robienia zastrzyków,
- aspiryna lub coś na przeziębienie,
- maść typu Ketoprom - może przynieść ulgę kolanom po całym dniu,
- zasypka ALANTAN - do stóp, do obtartych pachwin itp (ja dokupiłam w aptece w Hiszpanii coś podobnego nazywało się FUNGOSOL - super!),
- można mieć magiczne plastry na odciski Compeed (tutaj ukłon w stronę Anety - ona miała:):):), ale można się obyć bez,
- coś na zatrucia np Nifuroksazyd
- coś na uczulenia
- tabletki do ssania na gardło (wiem z doświadczenia, jak bardzo może brakować takiej pastylki),
- Aspargin - magnez z potasem, nie łapią człowieka tak skurcze mięśni.
Mam nadzieję, że nigdy się to nie przyda podczas wędrówki, ale warto mieć ze sobą, bo można komuś pomóc.
W tym roku nie biorę compeed, polecam zwykły plaster np. matopat na 1,5m do cięcia na tkaninie. Dobrze się trzyma:)
OdpowiedzUsuńJednak jakiś zeszłoroczny compeed mi się zaplątał. I uratował mi życie... no może nie życie ale stopę napewno:)
OdpowiedzUsuń