czwartek, 22 sierpnia 2013

Caldas - Padron


delikatność oznaczenia
 Wstajemy tradycyjnie już o 5.30.
Nie jest to dla nas nic trudnego. Zdążyłam się przyzwyczaić. Z resztą codziennie wstaję o tej godzinie do pracy...
Jest ciemno, zza okna słychać szum. Nie wiadomo czy to deszcz czy to szumi tylko rzeka.
W wydzielonym miejscu jest kanapa i dwa fotele i tam już mamy przygotowane plecaki aby się pakować i nie przeszkadzać nikomu.

Aneta niewyspana - opowiada o każdym ruchu silnika od chłodziarki do napojów, która była za ścianką przy której stało jej łóżko.
Basia opowiada o nocnej imprezie.
Ja tam nic nie słyszałam. Spałam sobie smacznie.

Jeszcze tylko śniadanko, herbata.

Najśmieszniejsze w tej kuchni jest to, że po wodę do czajnika trzeba iść do łazienki - przez całą salę sypialną. Ale trudno - przecież nie spędzam tu tygodniowego urlopu. Dam radę to przetrwać.
Wychodzimy. Trochę szarawo jest jeszcze, ale zdecydowana większość ludzi już poleciała.
Trudno-niech lecą.
nasze schronisko o poranku

Wczoraj do naszego schroniska przyszły dwie dziewczyny. Z Kanady. Kuzynki. Jedna z nich szła z usztywniaczem na kolano i podpierała się laską. Na nodze zrobiły jej się ogromne pęcherze. Na ręce od tej laski też. Chciałyśmy jej pomóc i przebić. Ale jej kuzynka była pielęgniarką i absolutnie nie pozwoliła. Bo niby ta skóra to ochrona przed bakteriami.
No ja dziękuję za taką ochronę, jak miałoby mnie cały czas boleć i te pęcherze rosnąć i pęknąć... Ale co kraj to obyczaj. Dziewczyna twierdziła, że to jej "karma".... Jak dla mnie to "karma" najwyżej może być dla psa....
Więc te dziewczyny też rano wybiegły i pognały w las... :)

A my dziś na luziku. Idziemy, podziwiamy. Mamy alternatywę noclegu - w monastyrze w Hebron. Ale decyzję podejmiemy po drodze. Zobaczy się.

pochwała powolności
Trasa taka mieszana, trochę drogi asfaltowej, trochę leśnej. Nie może obejść się bez kilkuset metrów po poboczu drogi N550...

Na dzisiejsze śniadanie nie musimy iść 10km... bar jest wcześniej. Już tradycyjnie wszyscy tam wchodzą i jedzą.
śniadanko
Na zatrzęsienie barów na trasie nie ma co narzekać. A w sumie mogłyby być czasem częściej.
Tu już nie pochłaniam całej bagietki. Tylko 3/4 :)
Spotykamy 'naszą' Marię. Pytamy gdzie będzie spać - chyba w Hebron. Poleca nam też noclegi w Santiago. My chyba na Monte do Gozo będziemy chciały. Też się okaże.

Znów te kamyki wpadają mi do butów... W pewnym momencie muszę wyjąc wkładkę z buta. A tam istna żwirownia... Nic nie czułam - buty mają super wkładeczki:) W ogóle super mi się sprawdziły.
Kamyczki już wyrzucam bez problemu stojąc na jednej nodze...
Wczorajsza praktyka...

10 kilometrów przed Padron na skrzyżowaniu stoi dżip Guardia Civil. Facet macha przez okno pieczątką. Mobilny punkt rozdawania sello.
mobilny punkt poboru sello
Informuje nas ile jeszcze do Padron.
Spokojnie sobie idziemy. Mijamy się co jakiś czas z dwójką facetów. Przeważnie jak siedzą i coś jedzą (np. banana siedząc w rowie). Potem nas wymijają aż do następnego ich posiłku....

Po kilku kilometrach dochodzimy do rozwidlenia szlaków - możemy iśc do Hebron lub normalnie do Padron. Chyba jednak pójdziemy do Padron.
Skręcamy w lewo i idziemy dalej. Na przejeździe kolejowym miga światło, że będzie jechał pociąg. Stoimy. W sumie mogłybyśmy przejść, ale jest obawa, że pociąg wypadnie zza zakrętu i nas rozjedzie.... Więc stoimy. Po chwili nadjeżdża pociąg. Ten super nowoczesny szybki pociąg. Jedzie powoli. Więc macham do maszynisty. Odmachał mi :) Ale fajnie....
Idziemy, idziemy....
Wejście do Padron przez jakieś strefy przemysłowe, bokiem, naokoło.... Ale ostatnie chwile przed schroniskiem są piękne- bo idzie się przez ogromną aleję platanów wzdłuż rzeki.
Według legendy to w tym miejscu dobiła do brzegu łódź wioząca ciało św. Jakuba. Łódź przycumowano do kamienia. Ten rzeczony kamień można oglądać w jednym z kościołów (słowo padron znaczy kamień).
W kościele oglądamy sceny z przywiezienia św Jakuba do Galicji.
przywiezienie ciała św. Jakuba do Padron
Miasteczko jest urocze. Kamienne domy, kościoły, uliczki - wcale nie wąskie- miasto jest duże i jest przestrzeń. Można posiedzieć na placach, ulicach. Pooglądać życie, zjeść obiad. Chodzimy, oglądamy, chłoniemy atmosferę miasta. Jest piękna pogoda.
Na obiad idziemy do knajpki niedaleko parku po drugiej stronie rzeki- patrząc od schroniska. Zamawiamy jakieś mięso, frytki, ensalada mixta. Na mięsie są te słynne zielone papryczki z Padron usmażone w głębokim oleju. Pychotka. Zjadam Basi te papryki... :)
Obiad nie wynosi dużo - po 9 E, więc na warunki caminowe jest w normalnej cenie. Dostajemy ulotkę, że rano będzie wydawane śniadanie dla pielgrzymów od godziny 5.30. Grunt to reklama!
kamienni pielgrzymi w Padron
Dziś na Mszę Św. mamy blisko. Kilka kroków od schroniska. Na Mszy raptem 6 osób. W tym 2 miejscowe. Trochę dziwnie w takim wielkim kościele.
Ksiądz się uwija szybko, pewnie ma kolejną Mszę w drugim kościele. 
widok sprzed kościoła nad schroniskiem
Schronisko jest w starym budynku koło kościoła po drugiej stronie rzeki (od szlaku). Zachwyca mnie kuchnia - kamienny zlew, miejsce do przygotowywania posiłków w kominku i kuchnia indukcyjna.
Jest kilka garnków (niestety) i talerzy. Dużo miejsca do siedzenia i pokoik dla niepełnosprawnych (4 miejsca awaryjne dla spóźnionych wędrowców). Duża sala na górze ma fajne łóżka piętrowe - drewniane ustawione ósemkami (4 dół, 4 góra).
A garnki, że są niestety - bo zaczyna się gotowanie, smażenie i hałasowanie... Nie mam do tego żadnych uwag, ale zlew po takiej imprezie jest totalnie zatkany i zasyfiały. I kto zostawia taki burdel po sobie? Perfekcyjni N-cy!. No żałość totalna... 
kuchnia w schronisku
Minusem takich schronisk jest drewniana podłoga, przez która słychać wszystko co się dzieje na dole. Ale za to jest w takim schronisku pięknie i w ogóle.

Jutro ruszamy na nasz ostatni etap camino.
Śpimy głęboko. Rano trzeba wstać.

------
ALBERGUES (vialusitna.com)

VALGA

Albergue de Peregrinos – 80 lugares – 6 €

Lugar de O Pino
Tel: 638 943 271, 986 55 94 56 (Ayuntamiento)
www.valga.es/publicacions/ver.htm?publicacionId=18784

PONTECESURES

Albergue de Peregrinos – 54 lugares – 6 €

Lugar de Infesta (Pontecesures)
Tel: 699 832 730

PADRÓN

Albergue de Peregrinos – 44 lugares – 6 €

Costiña da Carmen s/n
Tel: 666 202 863

Albergue de Peregrinos de Herbón (AGACS) – 20 lugares – donativo

Monasterio Franciscano de Herbón. Seguir setas vermelhas (flechas rojas) em Pontecesures.
De Maio a Outubro


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz