Dziś w dół...
To dopiero nazywa się zejście.....
Nogi rwą w kolanach. Do Molinaseca jest ciężko.
Zazdroszczę rowerzystom.
Idziemy zobaczyć kościół w Molinaseca. Niestety zamknięty jest... jak większość...
Przed Ponferradą zaczynają się hiszpańskie upały... Gorąco, cienia nie ma...
Ładne drzewko przed informacją turystyczną w Ponferradzie.
W tutejszym schronisku spotykamy towarzyszkę na dalszą podróż - Anetę.
Nie ma jak siedzieć na tym samym patio i wysyłać do siebie sms... ale się odnalazłyśmy :)
Tu też poznałyśmy Antonio i Marię. Też będziemy się spotykać aż do Santiago.
Wyświetl większą mapę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz