środa, 19 czerwca 2013

lavadora y secdora

suszenie prania w Marinhas
Czyli sceny z życia pielgrzyma.
Po dniu wędrówki człowiek marzy o prysznicu i zdjęciu z siebie ciuchów w których szedł cały dzień.
Więc biegnie do miejsca gdzie może wyprać skarpetki, majtki i koszulki. 
Rozpoczyna codzienną walkę z brudem (?) lub po prostu brzydkim zapachem ;)
 

Można prać ręcznie. Ale wypranie polara w taki sposób jest mało skuteczny.
Kilka razy na szlaku skorzystałyśmy z tzw. lavadora y secadora.
Pranie z suszeniem.
W schronisku w Pontevedra pranie oddaje się hospitalerze, która obsługuje pralkę i suszarkę mieszczącą się albergue. Przyjemność nie należy do tanich (4e za pranie i 4e za suszenie) ale na 3 osoby może być. Było to jedno z najgorzej wysuszonych prań w suszarce na naszym camino bo suszarka lekko się popsuła.
W schronisku w Caldas de Reis oddaje się pranie hospitalerze, która oddaje je do pralni. Całość 4e za reklamówkę prania. Skarpetki poskładane równiutko.... :) Suchutkie i pachnące.
W schronisku municypialnym na Monte do Gozo idzie się samemu do pralni na terenie ośrodka. Pranie 3.5e, suszenie 2.5e. Samemu obsługuje się maszyny - banalnie prosto - wszystko narysowane i opisane. Pralka i suszarka pokazuje czas do końca programu. 

Podobne samoobsługowe pralki i suszarki spotkałyśmy na drodze francuskiej. M.in. w Ligonde, Melide, Arzua. Warto wrzucić kilka euro aby nawet tylko podsuszyć nasze rzeczy.
a gdy nie ma suszarki to na plecaku też wyschną nasze skarpetki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz